Podczas robót w oświęcimskiej żwirowni w 1941 roku, zawala się ziemia. Ten incydent stwarza jednemu z więźniów szanse ucieczki. Janowi udaje się wydostać z obozu; po przemierzeniu wielu kilometrów osiedla się w końcu w klasztorze w Alwerni. Tam właśnie dowiaduje się, że karą za jego ucieczkę była śmierć głodowa dziesięciu oświęcimskich więźniów. By uratować jednego z nich, na ochotnika zgłosił się brat Maksymilian Kolbe.